wtorek, 22 września 2015

I'm not alone - rozdział 3

Tutaj jak zwykle Kio. Na wstępie chciałabym uprzedzić, że ten rozdział jest niezłą sieczką dla mózgu, dokładnie tak jak ja dzisiaj, mam nadzieję, że będzie zabawny. Piosenka umieszczona w tekście odzwierciedla swoim poziomem inteligencji moje dzisiejsze zachowanie. Życzę przyjemnej lektury.
I oczywiście obiecany link do piosenki tym razem zapisanej jednak jako "piosenki"

https://www.youtube.com/watch?v=Ao3emvhwci8

Po chwili widzę, że Mike zasnął, ja jednak nie jestem w stanie. Gdy widzę go teraz w koszulce, jak sobie z opóźnieniem uświadomiłem, mojego byłego chłopaka. Czułem ciepło i zapach jego ciała tak blisko mnie... Wiem, że zapowiada się kolejna nieprzespana noc. Tym razem jednak nie przez koszmary.


Chester


Miałem cholerną rację. Kiedy Mike kład się spać była 08:00 a ja do tond nie mogę zasnąć. Obejrzałem już chyba wszystko co można w internecie, wliczając w to nawet Nyan Cata, Doktora Who i inne nie wiadomo co. Jednak pomimo moich usilnych starań i pomysłów na zabijanie czasu jest dopiero godz 22:22. Chyba muszę się w końcu ruszyć, bo gdyby Mike się obudził i zapytał co robiłem przez ostatnią godzinę, moja odpowiedź brzmiała by mniej więcej tak:

"A wiesz, nic ciekawego, po prostu patrzyłem się na twoją uroczą twarz, podczas gdy ty, niczego nie świadomy spałeś." A on popatrzyłby na mnie jak na pojeba, zabrał swoje ciuchy i nigdy już nie wrócił, a na to nie mogłem sobie pozwolić, za bardzo gościa polubiłem. A tak wspominałem wcześniej że ma bardzo uroczą twarz, i to nie była tylko ironia. Mike był naprawdę przystojny, miał japońskie rysy, ale nie w klasyczny, znany wszystkim sposób. Dodatkowo jego broda była ciekawie przystrzyżona, co trochę go postarzało, ale też dodawało mu uroku. Długie jak na chłopaka rzęsy okalały teraz zamknięte duże i ciemne oczy, choć najbardziej zaskakujące były dla mnie jego pełne usta, Jezu Chester ogarnij się, nie możesz się teraz znowu na niego gapić. Mike pewnie niedługo się obudzi, a ja nie mam nic do jedzenia poza tym wcześniejszym spaghetti. Skoczę szybko do sklepu, zanim wszystkie zamkną. W końcu była już dosyć późna godzina, a ja nie zamierzałem zagłodzić się do rana. Szybko założyłem jakąś bluzę. Tak, spałem, a raczej próbowałem spać w ubraniu, i ruszyłem ograbić sklepowe lodówki z zapasów, chyba kupię też jakieś słodycze. To zawsze pomaga się pozbierać, co prawda są szybsze sposoby, choć trochę mniej legalne.

Mike

Budzę się, przez chwile nic nie widzę, lecz gdy tylko odzyskuję ostrość widzenia zastanawiam się, gdzie ja jestem, bo to zdecydowanie nie jest mój pokój. Po zadaniu sobie pytania, co ja tu do cholery robię, jeszcze jakieś 10 sekund spędzam w błogiej nieświadomości, po czym wszystko sobie przypominam i myślę, że jednak wolałem nie wiedzieć. A potem uświadamiam sobie, że w sumie nie wszystko było takie złe, w końcu spotkałem Chestera, który stał się dla mnie przez te kilka godzin kimś wart miana prawdziwego przyjaciela. Czuję się jakbym znał go lepiej niż innych moich tak zwanych przyjaciół, a to strasznie głupie myślenie, bo niby ile ja go znam... Szybko spoglądam na zegarek i widzę godzinę 23:23... Jak to mawiała moja babcia - ktoś mnie kocha, myślę, a potem śmieję się z własnej głupoty, bo niby kto ma mnie kochać? Matka nie, ojciec nie, moja była tym bardziej, no to niby kto inny, Chester? Jezu Maria, co to są w ogóle za myśli, przez to że mnie dziewczyna rzuciła zaczynam posądzać wszystkich wokół o bycie gejem... Muszę przestać zastanawiać się nad życiem w późnych godzinach, bo dochodzę do bardzo dziwnych wniosków, a tak w ogóle to gdzie jest Chaz?Jestem przekonany, że gdy zasypiałem leżał koło mnie. Już miałem wstać i go zawołać, gdy usłyszałem jakieś głosy z kuchni postanowiłem to sprawdzić, ale kiedy zszedłem na dół i zobaczyłem to co się tam działo, stanąłem w miejscu jak by mnie coś uderzyło. Wyglądało to mniej więcej tak: przy kuchence stał Chester, najwyraźniej próbując smażyć naleśniki, a w każdym razie tak mi się wydaję, bo akurat ten placek był aktualnie na jego twarzy. Chłopak dodatkowo miał bardzo głupią minę i do kogoś się uśmiechał. Podążyłem za jego wzrokiem i zobaczyłem dosyć wysokiego chłopaka z gęstą brodą i kręconymi włosami, a żeby tego było mało miał on na niej bitą śmietanę, ale nie musiałem zastanawiać się nad tym zbyt długo, bo Chaz mnie uprzedził mówiąc, a raczej próbując mówić bo cały trząsł się ze śmiechu:

- Brad, geniuszu, jakim cudem udało ci się w przeciągu jakiś 10 minut od kiedy tu jesteś wystraszyć mnie na śmierć tak, że zepsułem naleśnika i dodatkowo nawet nie w jakiś normalny sposób, tylko rozbijając PLASTKIOWĄ butelkę po bitej śmietanie, która jednak tam była, no kurde, jak? - Niby mówił jakby był zły, ale było widać, że nieźle się bawi
- No wiesz Chaz, jak możesz tak mówić? Ja tu cię odwiedzam, bo martwię się, że cię nie było w szkole, a ty tak mi się odpłacasz, że nawet naleśnika mi nie dasz? - Mówi ten drugi, jak się domyślam Brad. Kurde, co to jest? Ten gość mnie wkurza, a nie mam pojęcia czemu, przecież zwykle jestem przyjaźnie nastawiony do ludzi, a tu coś takiego myślę i wtedy Chaz mnie zauważa.

Chester

Śmieje się jeszcze chwilę z głupoty mojego kumpla Brada, gdy nagle zauważam Mika stojącego w wejściu do kuchni i pytam z uśmiechem
- Cześć Mike, wstałeś już?
- A nie widać? - odpowiada lekko jeszcze zaspany chłopak
- No co, a nie mogę już się zapytać? Może na przykład lunatykujesz i za chwilę zamordujesz mnie we śnie, a cały świat będzie rozpaczał "On był takiiii przystojny i takiiii utalentowany" - odpowiadam mu zadziornie udając rozbeczane nastolatki na wieść, że ich ulubiony boysband się rozpada, a widząc jego spojrzenie skupione na Bradzie powiedziałem:
- Mike, to jest Brad, genialny gitarzysta i mój dobry kumpel, choć czasem bardziej pasuje mu rola mojej osobistej opiekunki, a no i ma przezwisko BBB czyli Big Bad Brad - mówię kompletnie od rzeczy, ale to dlatego, że mam w domu najlepszego kumpla i przystojnego rapera. Mogło by być lepiej - myślę, po czym dopowiadam:
- Brad, to jest Mike, mój nowy znajomy. Myślę, że się dogadacie. Zjedzcie razem naleśniki, a ja lecę znaleźć tekst tej "piosenki" o której mówiłem ci zanim zostałeś mikołajem - mówię i wychodzę z pokoju. Chcę zobaczyć minę Mika gdy usłyszy ten tekst. Liczę na to, że się uśmiechnie. Na pewno będzie wtedy jeszcze przystojniejszy niż wcześniej.

Mike

Jejku, co tu się dzieje? Atmosfera jest tutaj tak napięta, że można ją kroić nożem, tak samo jak te naleśniki, które swoją drogą były bardzo smaczne, ale nie o to tu chodzi! Ten cały Brad patrzy na mnie, jakbym mu co najmniej zamordował matkę... Chaz, błagam, wracaj! Ja tu na zawał wysiądę... Tak właśnie myślałem i pewnie nadal bym to robił, gdyby nie to, że Brad się do mnie odezwał i to strasznie poważnym głosem:
- Słuchaj Mike, nie mam nic do ciebie, w sumie nawet nie wiem kim jesteś i co przeszedłeś ale nawet nie próbuj skrzywdzić Chaza, bo on jest delikatniejszy niż ci się wydaje i na pewno miał w życiu dużo gorzej niż ty - Kuźde, co on sobie myśli mówiąc do mnie tak, jakby znał mnie na wylot... Już miałem mu odpyskować, gdy dotarł do mnie sens jego słów i to, że wcale nie chciał być złośliwy, tylko po prostu martwił się o swojego przyjaciela. Gdy miałem mu odpowiedzieć z taką samą powagą, do kuchni wpadł uśmiechnięty od ucha do ucha Chaz, z gitarą w prawej i tekstem w lewej ręce. Jej, on wygląda naprawdę dobrze kiedy się uśmiecha - myślałem, a wtedy Chaz podszedł do Brada, podał mu gitarę, powiedział cicho: ,,graj" i wtedy się zaczęło, a jedyne co mogłem robić, to próbować nie spaść z krzesła ze śmiechu, ponieważ zmysłowy głos Chaza w ogóle nie pasował do tej piosenki, a brzmiała ona tak:


A-one, a-two, a-one, two, three, four
Uh, this song's about jellyfish
And their bellyfish
Ain't no foolyfish
I don't droolyfish
Goes like this:
Jelly, jelly, jellyfish
When you squeeze me, I go squish
Peanut butter jellyfish
Put me onto your sandwich
Said jelly, jelly, jellyfish
When you squeeze me, I go squish
'Cause I'm a jellyfish
I'm a jellyfish
My friends are fish and they go to school
They think I'm crazy and they think I'm cool
'Cause I'm a jellyfish
I'm a jellyfish
Jelly, jelly, jellyfish
When you squeeze me, I go squish
'Cause I'm a jellyfish
I'm a jellyfish
Got no eyes, I got no head
I've got no house, I got no bed
'Cause I'm a jellyfish>
I'm a jellyfish


Gdy Chaz skończył a ja przestałem się zwijać ze śmiechu, spojrzałem na jego usta, będące bardzo blisko moich, mówiące delikatnie i z radością: 
- Wreszcie się roześmiałeś. - Moją pierwszą myślą było pytanie. Ciekawe jak smakują jego usta?
Zaraz, co kurwa? O czym ja właśnie pomyślałem?

Koniec (na razie)

Jak zwykle jestem mistrzem przerywania w odpowiednim momencie XD. Moja Beta mnie zabije (unika znaku drogowego wlatującego przez okno). Użyłam tu "piosenki" z płyty Linkin Park Underground pt.Pb N' Jellyfish.
.
Tak, zabiję cię, a przy okazji siebie, bo jestem zbyt leniwa i przez zbyt długo to było nieprzetłumaczone nieskończone... PS. Źle używasz skreśleń...

wtorek, 15 września 2015

Unforgiven - One-shot Durarara

Jako iż autorem postu jest Nanimo mówię, że nią nie jestem. Jam jest Kio, która uświadomiła sobie, że nie każdy jak my jest muzycznie zacofany (co nie zmienia faktu, że słuchamy zajebistej muzyki) i nie musi znać tych kawałków podaje do nich linki. Miłego czytania.

https://www.youtube.com/watch?v=Ckom3gf57Yw

***

   Pamiętam, jak się poznaliśmy. Od razu Cię znienawidziłem. Ale ty, choć nie dawałeś tego po sobie poznać, nie byłeś taki jak ja. Nie dzieliłeś ludzi na dobrych i złych, tylko na nudnych i interesujących. Właśnie dlatego, gdy poznałeś wszystkie moje wady, nadal... co ja mówię. Ty się mną bawiłeś. Przynajmniej do pewnego czasu. Aż zrozumiałem, że jesteś taki, jak ja. Jedyna różnica pomiędzy nami to to, że ty inaczej do tego podchodzisz. I między innymi to w tobie kocham.

***

Tak, do pewnego czasu...

***

What I've felt

What I've known
Never shined through in what I've shown
Never free
Never me
So I dub the unforgiven

You never free

Never me
So I dub thee unforgiven

You labeled me

I'll label you
So I dub thee unforgiven

***

   Jeden z tych normalnych dni, zwykła gonitwa, były ja znowu próbuje zabić ukochaną osobę. Ale nagle on się zatrzymałeś.

   - Nie nudzi cię to? Shizuś... tylko szczerze. Zauważyłeś? Nawet taka pojebana okolica jak Ikebukuro popadła w rutynę... - uśmiechnąłeś się tym twoim seksownym wkurwiającym uśmieszkiem...

   - Przepraszam. Naprawdę przepraszam. Izaya... - Dobrze wiedziałem, co powiedzieć

   - Ale za co przepraszasz? - spytałeś, ale wydawało mi się, że znasz odpowiedź na to pytanie

   - Za to, że byłem idiotą. Za to, że nie zauważyłem, co do mnie czujesz... Za to, że nie mogłem zaakceptować moich uczuć... - Patrzyłem Ci w oczy... normalnie brązowe, wtedy wydawały mi się czerwone. Jak krew twoich ofiar, wszystkich czerwonych plam, jak krew wszystkich wrogów, ich pozbywałeś się jak najszybciej. Ale nie mnie. Bo wiedziałem, że nie jestem twoim wrogiem.
   To dziwne, że kocham również tego potwora, którym tak naprawdę jesteś? Bo tak naprawdę nie ja jestem tutaj potworem, tylko ty.
   Nie wiedziałem, co we mnie wstąpiło. Ale tego nie żałowałem. Ze wszystkich głupot... nie. To nie była głupota. To była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu.

   - Przepraszam dlatego, że dopiero teraz zauważyłem, że cię kocham... - Nie sądziłem, że będę w stanie wyznać coś takiego takiemu okropnemu człowiekowi jak ty... - W tym momencie wszystko inne przestało się liczyć, byliśmy tylko my, dwie dziwne osoby, tak różniące się od siebie, że tak naprawdę niemal identyczne. Pocałowałem cię... Twoje usta smakowały tak słodko... a jednocześnie dziwnie. Trochę jak krew...
Pamiętasz to?

***

Lay beside me, under wicked skies
Through black of day, dark of night, we share this pair of lives
The door cracks open, but there's no sun shining through
Black heart scarring darker still, but there's no sun shining through

***

A pamiętasz tę noc, kiedy wyjawiliśmy sobie nawzajem wszystkie nasze tajemnice? Wtedy po raz pierwszy powiedziałeś, że mnie kochasz... Pomiędzy pojękiwaniami i jeszcze dziwniejszymi odgłosami, te trzy słowa... Zapamiętałem je już na zawsze... A teraz mnie nawiedzają...

***

How can I be lost
If I've got nowhere to go?
Search for seas of gold
How come it's got so cold?
How can I be lost
In remembrance I relive
And how can I blame you
When it's me I can't forgive?

***

Zastanawiałem się, jak Ci wybaczę. Coś takiego... Dość powiedzieć, że nadal Cię kocham, mimo tego wszystkiego...
Nigdy już Cię nie zobaczę, nigdy nie dotknę, nie pocałuję... nigdy...
Dlaczego to zrobiłeś?

***

Znowu spojrzałem na twój grób... Na ten przeklęty napis... Twoje imię i nazwisko, data urodzenia, data śmierci...
Dzień, w którym wielu ludzi odetchnęło z ulgą.
Dlaczego?
Ponieważ wziąłem na siebie całe ich cierpienie.

***

Nie wiem, czy trafiłeś do Nieba, czy do Piekła, i czy w ogóle którekolwiek z nich istnieje... ale wiem, że z łatwością mógłbyś zastąpić i Boga, i Szatana
Nie wiem, gdzie jesteś, ale znowu się spotkamy...
Wybaczysz mi?

Di Ent (Ent, taka rasa z LOTR...)
#Nanimo Nothing More
Ja wcale nie mam słabości 1) do psycholi (i oczywiście socjopatów, hyhyhy) 2) do osób z bardzo niskim poczuciem własnej wartości... właśnie dlatego kocham wszystkie postacie z Drrr  to wyjaśnia mnie i Kio
Mam takie pytanie... Czy to już początki depresji? ^^ Czemu to mi się kojarzy z emo-wierszem?!
To jest cholernie chaotyczne... Co do cholery się ze mną dzieje? (nie, nie jestem gejem xD)
Kurde, kocham songficki... So I dub thee unforgiven... pisząc tego posta słuchałam tego przez cały czas... stąd tytuł i te inne gówna, ale na to wto będzie chodzić mi po głowie przez następny tydzień... ja mam taką cholerną fazę na ten zespół... wcale nie uczę się grać na gitarze jednej z ich piosenek... Nothing Else Matters jakby ktoś pytał
Tekst pochodzi odpowiednio z piosenek zespołu Metallica - Unforgiven 1, 2 oraz 3
Bonus: Yaoistki nigdy się nie mylą. Nigdy. A jeśli tak nie sądzisz, to znaczy, że to ty się mylisz.
A Erika się ukrywa, obserwuje ich i płacze. Z kilku różnych powodów.

Linkin Park Fan Arts

W tym oto poście będą pojawiać się fanarty powiązane z Linkin Park mojego projektu ( nie tylko yaoi, i nie tylko oryginalne pomysły ). Jeśli kogoś zaciekawią może ich używać na blogach itp. Chodź mam wrażenie że nie są one zbyt dobre.  ~Kio




To miało być coś w rodzaju graffiti


Logo Linkin Park w trochę zmienionej wersji


Okładka Płyty "Meteora" skrzydła i napis mojego projektu


Okładka Płyty "Hybrid Theory" tym razem po prost skopionwana


Moja wizja piosenki "Breaking the habit" co znaczy łamać/rzucać nałogi


A oto inna wersja piosenki "War" są tu słowa takie jak : śmierć,chciwość, przemoc,samotność itp

sobota, 12 września 2015

I'm not alone - rozdział 2

Tutaj jak zwykle Kio. A kogo innego się spodziewaliście przecież to moje opowiadanie muhahahaha. A tutaj obiecany link do piosenki

https://www.youtube.com/watch?v=cI59cpkFxPo

Już wiem, i zanim zdążę pomyśleć, że zabrzmi to trochę dziwnie mówię:

- Możesz spać dzisiaj u mnie.

Mike

Słyszę jak Chaz zaprasza mnie do siebie i przez chwilę patrzę mu w oczy, żeby wyczytać z nich jego zamiary. W końcu kto normalny zaprasza dopiero co poznaną na ulicy osobę do swojego domu. Jednak nie mam innego wyjścia, w końcu poza "rodzicami" nie mam żadnej innej bliskiej rodziny, a na dworze spać nie będę. Odwracam wzrok od zawstydzonego chłopka i cicho odpowiadam:

- Jeśli tobie i twojej rodzinie to nie przeszkadza to z chęcią przyjmę twoją propozycję

- Jasne że mi to nie przeszkadza. - mówi z uśmiechem, po czym dopowiada
- Co do rodziny, mieszkam sam i nie mam z nimi kontaktu, a dziewczyny nie posiadam - patrzę na niego trochę zaskoczony, w końcu brzydki wcale nie był. Miał krótkie blond włosy, orzechowe oczy z płonącymi wewnątrz iskierkami i kolczyk w dolnej wardze, co dodawało mu zadziornego wyglądu. Dobre wyczucie stylu, a jego tatuaże w postaci płomieni na nadgarstkach bardzo mu pasowały. Co do charakteru, wydawał się być miłą osobą bez żadnych większych problemów. W tym momencie chłopak zauważył, że mu się przyglądam i zrobił jakąś dziwną minę, po czym spytał:
- To jak, idziemy? - podał mi dłoń i pomógł wstać.
- Skoro tak ładnie prosisz... - odpowiadam żartobliwie, i się podnoszę. Musiało to wyglądać trochę dziwnie dla przechodniów, ale byłem zbyt zamyślony żeby zwrócić na to uwagę, a widząc że Chaz patrzy na mnie wyczekująco ruszyłem za nim.

***

Chwilę później byliśmy już pod niewielkim domkiem, był on w dosyć dobrym stanie. Chaz otworzył drzwi, a ja wszedłem za nim do środka. Muszę przyznać, że byłem lekko zaskoczony, cały korytarz był wypełniony wiszącymi zdjęciami jego i jakiegoś chłopaka w dosyć zażyłej relacji, bo na każdym zdjęciu przyjacielsko się obejmowali, lub coś tego typu. Gdy chciałem jednemu ze zdjęć przyjrzeć się bliżej Chester zawołał mnie, bym poszedł za nim do kuchni. Była ona urządzona w dosyć jasnych kolorach, jednak nie byłem w stanie przyjrzeć się jej zbyt dokładnie, ponieważ Chaz postawił przede mną talerz parującego jeszcze od gorąca makaronu ze szpinakiem. Trochę się zaskoczyłem, bo to jest jedno z moich ulubionych dań. Nie do końca wiedziałem co mam zrobić, lecz wtedy chłopak powiedział:
- Jedz, widzę, że jesteś głodny, a ja wczoraj to ugotowałem, powinno być jeszcze dobre, zanim zapytasz odgrzałem przed chwilą, mam jednak do ciebie prośbę - nie ruszaj się z kuchni. Ja zaraz wrócę, idę ogarnąć trochę pokój i przygotować ci miejsce do spania. - Wyszedł, zanim zdążyłem odpowiedzieć. Tak jak powiedział, zabrałem się za jedzenie, jednak po krótkiej chwili mój wzrok zaczął krążyć po stole i padł na kartkę zapisaną dokładnym i lekko przechylonym pismem, podniosłem ją i zacząłem czytać. Był to tekst naprawdę smutnej piosenki, zaraz obok niej były nuty, a ja bezwiednie zacząłem wystukiwać jej rytm. W tym momencie do kuchni wrócił Chester, a ja zaskoczony podskoczyłem na krześle. Chłopak podszedł do mnie i zapytał z uśmiechem

- Co tam takiego masz, że skaczesz tak, jakbym cię przyłapał na czytaniu pornosa? - sam zacząłem się śmiać z tego co powiedział, po czym podałem mu znalezioną kartkę i zapytałem

- Ty to napisałeś? Potrafisz to zaśpiewać? - po czym uświadomiłem sobie, że mogło to być trochę nietaktowne, ale chłopak tylko popatrzył na mnie i odpowiedział

- Tak, ja. A jeśli chcesz posłuchać, to mogę ci zaśpiewać. Ale nie spodziewaj się fajerwerków, mój głos jest okropny. Cała moja rodzina od dziecka mi to powtarza - wyczułem w jego głosie jakąś smutną nutę, jakby skrzywdzonego dziecka. Po czym spojrzałem na niego trochę spłoszony, naprawdę jest aż tak źle? Pomyślałem i wtedy zaczął śpiewać, a ja przeżyłem szok

This is my December
This is my time of the year
This is my December
This is all so clear
This is my December
This is my snow covered home
This is my December
This is me alone

Jego głos był smutny, a zarazem delikatny. Dodatkowo nie zafałszował ani razu, a była to trudna  piosenka. Nie rozumiałem, jak ktoś mógł powiedzieć że nie ma talentu, to nie była prawda, a sam się na tym znałem w końcu miałem własny zespół. Po chwili Chaz przerwał moje zamyślenie intonując początek refrenu

(And I)

A ja nie zastanawiając się dłużej zaśpiewałem pierwsze co mi przyszło do głowy:

Just wish that I didn't feel
Like there was something I missed

On tylko spojrzał na mnie zaskoczony, i pokazał że mam kontynuować podając mi przy tym kartkę z następną zwrotką:

(And I) take back all the things I said
To make you feel like that
(And I) just wish that I didn't feel
Like there was something I missed
(And I) take back all the things that I said to you

And I give it all away

Just to have somewhere to go to 
Give it all away
To have someone to come home to

This is my December

These are my snow covered dreams
This is me pretending
This is all I need

(And I) just wish that I didn't feel

Like there was something I missed
(And I) take back all the things I said
To make you feel like that
(And I) just wish that I didn't feel
Like there was something I missed
(And I) take back all the things that I said to you

And I give it all away

Just to have somewhere to go to 
Give it all away
To have someone to come home to

This is my December

This is my time of the year
This is my December
This is all so clear

Give it all away

Just to have somewhere to go to 
Give it all away
To have someone to come home to
Give it all away
Just to have somewhere to go to 
Give it all away
To have someone to come home to

Gdy śpiewaliśmy nasze głosy pasowały do siebie idealnie. Sam byłem zaskoczony, ponieważ nigdy, ale to nigdy, nie potrafiłem śpiewać w duecie - ba, nawet o tym nie myślałem. A gdy śpiewałem z tym chłopakiem, miałem wrażenie jakbym robił to od zawsze. Tekst i jego głos były tak przejmujące, że gdy skończyliśmy, po moich policzkach ciekły łzy. Wiem, że wielu nie zrozumie, dlaczego płakałem po usłyszeniu tej piosenki, bo zrozumieją to tylko ci którzy wiedzą czym jest samotność.

Chester


Byłem zaskoczony, i to cholernie, a konkretnie z trzech powodów.

1. Nigdy nie miałem nikomu pokazać, a już tym bardziej zaśpiewać tej piosenki z taką ilością uczuć a już szczególnie dla prawie nieznajomego człowieka.

2. Chłopak miał niesamowity głos  i potrafił tak jakby (nie znam się na tym) rapować.

3. Wydawało mi się, że nasze głosy idealnie do siebie pasują.

Gdy tylko poukładałem to sobie w głowie, spojrzałem na Mika, który płakał. Zaraz, dlaczego on płacze? Podchodzę do chłopaka i go przytulam, po czym mówię:

- Przepraszam Mike, ja wiem, że okropnie śpiewam, ale nie płacz już, dobra? - chłopak spojrzał na mnie z głupią miną, po chwili milczenia i nie zrozumienia z mojej strony zaczął się śmiać i płakać na raz.

- Nie śpiewasz okropnie, co więcej twój głos jest wręcz anielski. Płakałem bo tekst był taki smutny i przepełniony samotnością - Stwierdza pewnym głosem, a ja patrzę na niego zaskoczony. Ten chłopak jeszcze wiele razy mnie zadziwi, myślę.

- Nie zgodzę się z tobą co do mojego "talentu", a zresztą nie ważne. Chodź, pokażę ci, gdzie będziemy spać. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to, że jesteśmy zmuszeni spać razem. Moje łóżko jest dosyć duże, ale niestety nie mam dodatkowej pościeli, bo rzadko miewam gości, szczególnie takich z ulicy - mówię uśmiechając się do niego lekko, po czym zaprowadzam go do mojego pokoju.

***

 Po chwili uświadomiłem sobie, że on stanął w drzwiach zaskoczony. W sumie nie dziwie mu się, bo na środku pokoju stało łóżko z czarną pościelą, a wszędzie w okuł walały się kartki zapisane słowami piosnek  albo instrumenty. Za to na błękitno-czarnych ścianach były wypisane cytaty z różnych piosenek. Trudno - pomyślałem, i  powiedziałem mu, żeby poczekał, po czym poszedłem po ręcznik i pidżamę dla niego. W końcu po takich przeżyciach, pomimo wczesnej godziny najlepiej zjeść coś, ukąpać się i iść spać. Gdy wróciłem dałem mu rzeczy, po czym zaprowadziłem do łazienki. Potem wróciłem do pokoju, by ułożyć swoje teksty na biurku i pozbyć się choć trochę tego syfu z podłogi. Już myślałem że wszystko będzie dobrze, ale nie, bo po co? A powodem tego był Mike który właśnie wszedł do pokoju, i wszystko byłoby w porządku, tyle, że zrobił to w SAMYCH SPODENKACH z GOŁĄ KLATĄ, a ja, jako że dla mnie płaskie klaty są lepsze od wypukłych mocno się zawstydziłem  (nie mylić z podnieceniem ), a on tylko popatrzył na mnie i powiedział:

- Nie masz trochę większej koszulki? Ta jest trochę za mała. - Jejku, jaki on słodki - pomyślałem, po czym mentalnie zdzieliłem się z liścia, bo po tym, jak zaprosiłem go do domu, mógłby poczuć się trochę niekomfortowo, gdybym się na niego rzucił. Jak najszybciej podałem mu koszulkę, nie zwracając uwagi na to że nie należy do mnie, i powiedziałem:

- Ubierz się, a potem won do łóżka, ja sam jestem tym wszystkim zmęczony, a co dopiero ty.

- Dobrze, mamo. - Odpowiada, po czym się ubiera i siada na łóżku. Ja sam zasuwam rolety, i kładę się obok niego. Po chwili widzę że Mike zasnął, ja jednak nie jestem w stanie. Gdy widzę go teraz w koszulce, jak sobie z opóźnieniem uświadomiłem, mojego byłego chłopaka. Czułem ciepło i zapach jego ciała tak blisko mnie... Wiem, że zapowiada się kolejna nieprzespana noc. Tym razem jednak nie przez koszmary.

Koniec (na razie)

Tak, jestem wredną gnidą kończąc teraz rozdział. Użyłam w nim piosenki "My December" Linkin Park mam nadzieje że się podobało. ~Kio
.
Tak Kio, jesteś wredną gnidą, wszą i w ogóle to Izayą Oriharą, huehuehuehuehue

Właśnie sobie uświadomiłam, jakim jestem nerdem... #Nanimo

poniedziałek, 7 września 2015

I'm not alone - rozdział 1

Jest to co prawda tekst dotyczący członków Linkin Park ,jednak nie wymaga znania faktów z ich życia XD. Ale pomyślałam że ktoś mógłby się czuć niekomfortowo gdyby zabrał się za tekst i nie znał piosenek o których wspominam a jako że ja sama gdy w opowiadaniu podane jest że ktoś śpiewa lubie słyszeć jego głos ( Jeśli jest to członek zespołu ) podam wam linki do piosenek na YT

https://www.youtube.com/watch?v=yZIummTz9mM

Chester

Kolejny raz budzę się w środku nocy z potwornym krzykiem, kolejny raz powracają moje wspomnienia, a ja kulę się w sobie i myślę - uspokój się Chester, jego już nie ma, on już nie wróci, nie pozwolą mu na to - jednak mimo wszystko ciągle się boję. Wiem, że nigdy nie zdołam zapomnieć tych wydarzeń, oderwać się od nich. Jeszcze chwilę uspokajam oddech i patrzę na zegarek - jest 01:55... Na wykłady muszę iść dopiero o 09:00. Nie mam co ze sobą zrobić więc wstaję i idę do łazienki się ogarnąć.- I tak wiem że wyglądam koszmarnie przez ogromne wory pod oczami po nieprzespanych nocach, jednak może włosy uda mi się choć trochę poprawić.


***

Jak zwykle się przeliczyłem, gdy wychodziłem z łazienki liczyłem że minie choć trochę czasu, niestety zegarek wskazywał 02:15. Znudzony spakowałem książki do szkoły i wyruszyłem z domu przechadzając się ciemnymi uliczkami, licząc na spotkanie kogoś kto odsprzeda mi szlugi. Z narkotyków już zrezygnowałem bo to niezłe gówno, ale tytoń pozwala mi choć na chwilę odpocząć. Przechodziłem właśnie Parkiem Linkolna, o tej porze zwykle zupełnie pustym, gdy usłyszałem cichy szloch. Normalnie nie zareagowałbym, jednak w tym głosie było coś co mnie przyciągało jak nic innego, od razu naszły mnie słowa napisanej przeze mnie w depresji po utracie ukochanego chłopaka piosenki:

 I dreamed I was missing, you were so scared
But no one would listen, 'cause no one else cared
After my dreaming, I woke with this fear
What am I leaving when I'm done here?

Były to słowa pełne smutku i samotności. Podszedłem do leżącej postaci, a gdy byłem bliżej uświadomiłem sobie, że jest to chłopak w moim wieku, w dodatku w cienkiej koszuli, a zaczynało robić się zimno. Stanąłem więc za nim i zarzuciłem mu swoją kurtkę na plecy, po czym zadałem pytanie:
- Co się stało? Potrzebujesz pomocy?-

Mike

Poczułem materiał na ramionach, a chwilę później usłyszałem pytanie. Odwróciłem się zaskoczony w stronę osoby która je zadała. Byłem lekko wystraszony, ponieważ go nie zauważyłem. Tak, jego ponieważ moim rozmówcą był najwyraźniej chłopak w moim wieku. Już miałem mu odpyskować, że to nie jego sprawa, jednak widząc jego czysto zatroskaną twarz odburknąłem tylko nieprzyjemnie w jego stronę. Z moich ust padło krótkie
- Nie, wszystko w porządku.- ­­­
- Taaa,  jasne, właśnie widzę. - Chwilę później siada obok mnie na trawie i mówi:
- Nazywam się Chester, możesz się mi wygadać, i tak mnie nie znasz, więc co ci szkodzi, a zresztą cokolwiek by się nie stało, rozmowa zawsze pomaga. - Powiedział uśmiechając się lekko w moją stronę
- Ja jestem Michael, ale możesz mi mówić Mike, a jeśli tak bardzo ci zależy, to ci powiem, o ile mnie potem nie wyśmiejesz. - Mówię i chwilę walczę sam ze sobą, a potem zaczynam
-Zawsze byłem popularny w szkole, w sumie nadal jestem, ale to nie o tym mowa. Do niedawna myślałem, że miałem wszystko: bogatych rodziców, wielu przyjaciół, piękną dziewczynę i dobre stopnie.- Przerywam na chwilę by zobaczyć czy mój towarzysz ciągle mnie słucha.
-Zaczęło się niewinnie, najpierw mój kumpel Mark, a także wokalista zespołu który założyłem, Xero, zaczął mnie ignorować i wymigiwać się od prób. Nie zwracałem na to uwagi, byłem zbyt zajęty Anną, moją dziewczyną, choć teraz to już chyba raczej byłą. Ona również powoli stawała się zimna, nieczuła na moje pocałunki, lecz ja wciąż byłem zbyt naiwny. Gdy pewnego dnia miała być na nocowaniu u przyjaciółki, zobaczyłem ją wchodzącą do klubu. Tam ujrzałem Marka, no bo jak inaczej, który grał z innym zespołem na scenie, a gdy skończył śpiewać Anna rzuciła się mu na szyję i pocałowała z czułością, której już dawno u niej nie widziałem. Załamany wybiegłem z klubu, a oni byli tak zajęci sobą, że nawet mnie nie zauważyli - spojrzałem na chłopaka obok mnie, którego zacząłem nazywać w głowie Chaz, myślałem, że teraz zacznie się śmiać, jednak chłopak spojrzał tylko na mnie, czekając na dalszą część historii, jakby wiedząc, że to nie koniec. Miał rację.
- Gdy wkurzony stałem pod domem usłyszałem kłótnię rodziców, a brzmiała ona tak:
- Mike nie jest twoim synem! - Krzyczała wkurzona matka.
- No to czyim? - Spytał załamany ojciec.
- Twojego gburowatego braciszka. I tak jest lepszy od ciebie! - Powiedziała z zawiścią Ta Kobieta. W sumie już nie powinienem nazywać ich moimi rodzicami, już nie żywię do nich żadnych uczuć. Chwilę później usłyszałem trzask drzwi, a ona wyszła z walizką z domu mówiąc, że już nie wraca. Za nią wybiegł mój ojciec, a gdy mnie zobaczył, w szale krzyknął:
- Odejdź stąd, nic już dla mnie nie znaczysz! - Jego słowa nie dotarły do mnie, jednak chwilę później biegłem już w stronę parku, i tak oto spotkałem ciebie, dziwnego człowieka mieszającego się w problemy innych. - Dokańczam moją opowieść, a chwilę później czuję jego ramiona oplatające mnie ciasno, i delikatny głos mówiący, że mi pomoże, że nie jestem już sam. Nawet nie zauważam, kiedy sam się w niego wtulam i zaczynam płakać jeszcze mocniej, a moim ciałem wstrząsają konwulsje

Chester

Mówię Mike'owi że mu pomogę, i delikatnie go przytulam, starając się go uspokoić, a w mojej głowie słychać dalsze wersy prawie zapomnianej piosenki:

When my time comes, forget the wrong that I've done
Help me leave behind some reasons to be missed
Don't resent me, and when you're feeling empty
Keep me in your memory, leave out all the rest

Tak, na początku ten chłopak miał być tylko pokutą za brak okazania JEMU pomocy jednak teraz wiem, że jego sytuacja nie jest prosta, tak jak kiedyś w moim przypadku, jednak ja nie otrzymałem pomocy, i tak właśnie zaczęła się moja przygoda z narkotykami. Nie mogę go zostawić na pastwę losu, dopuścić do tego, by popełnił moje błędy. Myślę już dłuższą chwile, a on powoli się uspokaja. Już wiem, i zanim zdążę pomyśleć że zabrzmi to trochę dziwnie mówię:
- Możesz spać dzisiaj u mnie.-

Koniec rozdziału pierwszego

Hejka, z tej strony Kio. Mam nadzieje że tan rozdział wam się spodoba. Piosenka której użyłam należy do Linkin Park a jej tytuł to Leave out all the rest. Chciałam prosić o komentowanie ponieważ zdanie czytelników jest dla mnie bardzo ważne (o ile ktoś poza moją betą będzie to czytał). A tak PS. Bez bety (mojej przyjaciółki) przeczytanie tego bloga i nie załamywanie się co trzy słowa było by koszmarem.
.
Hejka, z tej strony Nanimo, serio Kio, musiałam poprawiać nawet to, co tak naprawdę nie jest rozdziałem? ;-)

Spis postaci + wprowadzenie do fabuły - opowiadanie ,,I'm not alone"

I'm not alone

Będzie to opowiadanie dotyczące Bennody (Chester Bennington x Mike Shinoda z zespołu Linkin Park), będzie ono obywało się w fikcyjnym uniwersum (chłopaki nie mają żon i dzieci itp.), jednak w normalnych realiach, czyt. żadnych latających słoni, chyba że sobie chłopaki poszaleją XD. Biografia postaci również nie jest w 100% zgodna z prawdą i będzie aktualizowana wraz z rozwojem opowiadania (mówimy nie spoilerom). Ja nazywam się Kio (taaa to pseudonim, piszę bo wiem, że ludzie się czepiają) i jestem jedną z dwóch autorek które rozpoczynają prowadzenie tego bloga.

A druga autorka tego bloga będzie się podpisywała Nanimo (spacja przed mo i znaczy to ,,nic" po japońsku), robi za korektę, ale będzie też czasami pisała własne teksty, poza tym ma bardzo specyficzny charakter i poczucie humoru.

Opis postaci:

Chester Charles Bennington

*Fanart nienależący do mnie*


Jest niesamowicie uzdolnionym wokalistą (głos jak anioł i krzyk jak diabeł). Ma 20 lat, miał wiele nałogów, jednak większości z nich już się pozbył. Uczęszcza do zespołu szkół o profilu artystycznym, tak samo jak Mike. Kiblował rok. Potrafi grać na gitarze i pisze teksty piosenek na bazie własnych uczuć. Jego przezwiska to Chezzy lub Chaz.

Michael Kenji Shinoda




*Fanart, też nie należy do mnie*

Pół Japończyk od strony "Ojca". Ma piękny głos choć woli siebie w roli rapera. Potrafi grać na wielu instrumentach między innymi gitarze i pianinie. Ma 19 lat, uczęszcza do tej samej szkoły co Chester czasami mieli razem wykłady jednak nie zwracali na siebie nawzajem uwagi. Jego przezwiska to Mike lub przez Chestera Spike Minoda.

Brad Delson


znów nie mój obrazek T-T

Ma 19 lat tak samo jak Mike. Z Chazem znają się od dawna. Jest niesamowitym gitarzystą. Jego przezwisko to Big Bad Brad inaczej BBB.