wtorek, 22 września 2015

I'm not alone - rozdział 3

Tutaj jak zwykle Kio. Na wstępie chciałabym uprzedzić, że ten rozdział jest niezłą sieczką dla mózgu, dokładnie tak jak ja dzisiaj, mam nadzieję, że będzie zabawny. Piosenka umieszczona w tekście odzwierciedla swoim poziomem inteligencji moje dzisiejsze zachowanie. Życzę przyjemnej lektury.
I oczywiście obiecany link do piosenki tym razem zapisanej jednak jako "piosenki"

https://www.youtube.com/watch?v=Ao3emvhwci8

Po chwili widzę, że Mike zasnął, ja jednak nie jestem w stanie. Gdy widzę go teraz w koszulce, jak sobie z opóźnieniem uświadomiłem, mojego byłego chłopaka. Czułem ciepło i zapach jego ciała tak blisko mnie... Wiem, że zapowiada się kolejna nieprzespana noc. Tym razem jednak nie przez koszmary.


Chester


Miałem cholerną rację. Kiedy Mike kład się spać była 08:00 a ja do tond nie mogę zasnąć. Obejrzałem już chyba wszystko co można w internecie, wliczając w to nawet Nyan Cata, Doktora Who i inne nie wiadomo co. Jednak pomimo moich usilnych starań i pomysłów na zabijanie czasu jest dopiero godz 22:22. Chyba muszę się w końcu ruszyć, bo gdyby Mike się obudził i zapytał co robiłem przez ostatnią godzinę, moja odpowiedź brzmiała by mniej więcej tak:

"A wiesz, nic ciekawego, po prostu patrzyłem się na twoją uroczą twarz, podczas gdy ty, niczego nie świadomy spałeś." A on popatrzyłby na mnie jak na pojeba, zabrał swoje ciuchy i nigdy już nie wrócił, a na to nie mogłem sobie pozwolić, za bardzo gościa polubiłem. A tak wspominałem wcześniej że ma bardzo uroczą twarz, i to nie była tylko ironia. Mike był naprawdę przystojny, miał japońskie rysy, ale nie w klasyczny, znany wszystkim sposób. Dodatkowo jego broda była ciekawie przystrzyżona, co trochę go postarzało, ale też dodawało mu uroku. Długie jak na chłopaka rzęsy okalały teraz zamknięte duże i ciemne oczy, choć najbardziej zaskakujące były dla mnie jego pełne usta, Jezu Chester ogarnij się, nie możesz się teraz znowu na niego gapić. Mike pewnie niedługo się obudzi, a ja nie mam nic do jedzenia poza tym wcześniejszym spaghetti. Skoczę szybko do sklepu, zanim wszystkie zamkną. W końcu była już dosyć późna godzina, a ja nie zamierzałem zagłodzić się do rana. Szybko założyłem jakąś bluzę. Tak, spałem, a raczej próbowałem spać w ubraniu, i ruszyłem ograbić sklepowe lodówki z zapasów, chyba kupię też jakieś słodycze. To zawsze pomaga się pozbierać, co prawda są szybsze sposoby, choć trochę mniej legalne.

Mike

Budzę się, przez chwile nic nie widzę, lecz gdy tylko odzyskuję ostrość widzenia zastanawiam się, gdzie ja jestem, bo to zdecydowanie nie jest mój pokój. Po zadaniu sobie pytania, co ja tu do cholery robię, jeszcze jakieś 10 sekund spędzam w błogiej nieświadomości, po czym wszystko sobie przypominam i myślę, że jednak wolałem nie wiedzieć. A potem uświadamiam sobie, że w sumie nie wszystko było takie złe, w końcu spotkałem Chestera, który stał się dla mnie przez te kilka godzin kimś wart miana prawdziwego przyjaciela. Czuję się jakbym znał go lepiej niż innych moich tak zwanych przyjaciół, a to strasznie głupie myślenie, bo niby ile ja go znam... Szybko spoglądam na zegarek i widzę godzinę 23:23... Jak to mawiała moja babcia - ktoś mnie kocha, myślę, a potem śmieję się z własnej głupoty, bo niby kto ma mnie kochać? Matka nie, ojciec nie, moja była tym bardziej, no to niby kto inny, Chester? Jezu Maria, co to są w ogóle za myśli, przez to że mnie dziewczyna rzuciła zaczynam posądzać wszystkich wokół o bycie gejem... Muszę przestać zastanawiać się nad życiem w późnych godzinach, bo dochodzę do bardzo dziwnych wniosków, a tak w ogóle to gdzie jest Chaz?Jestem przekonany, że gdy zasypiałem leżał koło mnie. Już miałem wstać i go zawołać, gdy usłyszałem jakieś głosy z kuchni postanowiłem to sprawdzić, ale kiedy zszedłem na dół i zobaczyłem to co się tam działo, stanąłem w miejscu jak by mnie coś uderzyło. Wyglądało to mniej więcej tak: przy kuchence stał Chester, najwyraźniej próbując smażyć naleśniki, a w każdym razie tak mi się wydaję, bo akurat ten placek był aktualnie na jego twarzy. Chłopak dodatkowo miał bardzo głupią minę i do kogoś się uśmiechał. Podążyłem za jego wzrokiem i zobaczyłem dosyć wysokiego chłopaka z gęstą brodą i kręconymi włosami, a żeby tego było mało miał on na niej bitą śmietanę, ale nie musiałem zastanawiać się nad tym zbyt długo, bo Chaz mnie uprzedził mówiąc, a raczej próbując mówić bo cały trząsł się ze śmiechu:

- Brad, geniuszu, jakim cudem udało ci się w przeciągu jakiś 10 minut od kiedy tu jesteś wystraszyć mnie na śmierć tak, że zepsułem naleśnika i dodatkowo nawet nie w jakiś normalny sposób, tylko rozbijając PLASTKIOWĄ butelkę po bitej śmietanie, która jednak tam była, no kurde, jak? - Niby mówił jakby był zły, ale było widać, że nieźle się bawi
- No wiesz Chaz, jak możesz tak mówić? Ja tu cię odwiedzam, bo martwię się, że cię nie było w szkole, a ty tak mi się odpłacasz, że nawet naleśnika mi nie dasz? - Mówi ten drugi, jak się domyślam Brad. Kurde, co to jest? Ten gość mnie wkurza, a nie mam pojęcia czemu, przecież zwykle jestem przyjaźnie nastawiony do ludzi, a tu coś takiego myślę i wtedy Chaz mnie zauważa.

Chester

Śmieje się jeszcze chwilę z głupoty mojego kumpla Brada, gdy nagle zauważam Mika stojącego w wejściu do kuchni i pytam z uśmiechem
- Cześć Mike, wstałeś już?
- A nie widać? - odpowiada lekko jeszcze zaspany chłopak
- No co, a nie mogę już się zapytać? Może na przykład lunatykujesz i za chwilę zamordujesz mnie we śnie, a cały świat będzie rozpaczał "On był takiiii przystojny i takiiii utalentowany" - odpowiadam mu zadziornie udając rozbeczane nastolatki na wieść, że ich ulubiony boysband się rozpada, a widząc jego spojrzenie skupione na Bradzie powiedziałem:
- Mike, to jest Brad, genialny gitarzysta i mój dobry kumpel, choć czasem bardziej pasuje mu rola mojej osobistej opiekunki, a no i ma przezwisko BBB czyli Big Bad Brad - mówię kompletnie od rzeczy, ale to dlatego, że mam w domu najlepszego kumpla i przystojnego rapera. Mogło by być lepiej - myślę, po czym dopowiadam:
- Brad, to jest Mike, mój nowy znajomy. Myślę, że się dogadacie. Zjedzcie razem naleśniki, a ja lecę znaleźć tekst tej "piosenki" o której mówiłem ci zanim zostałeś mikołajem - mówię i wychodzę z pokoju. Chcę zobaczyć minę Mika gdy usłyszy ten tekst. Liczę na to, że się uśmiechnie. Na pewno będzie wtedy jeszcze przystojniejszy niż wcześniej.

Mike

Jejku, co tu się dzieje? Atmosfera jest tutaj tak napięta, że można ją kroić nożem, tak samo jak te naleśniki, które swoją drogą były bardzo smaczne, ale nie o to tu chodzi! Ten cały Brad patrzy na mnie, jakbym mu co najmniej zamordował matkę... Chaz, błagam, wracaj! Ja tu na zawał wysiądę... Tak właśnie myślałem i pewnie nadal bym to robił, gdyby nie to, że Brad się do mnie odezwał i to strasznie poważnym głosem:
- Słuchaj Mike, nie mam nic do ciebie, w sumie nawet nie wiem kim jesteś i co przeszedłeś ale nawet nie próbuj skrzywdzić Chaza, bo on jest delikatniejszy niż ci się wydaje i na pewno miał w życiu dużo gorzej niż ty - Kuźde, co on sobie myśli mówiąc do mnie tak, jakby znał mnie na wylot... Już miałem mu odpyskować, gdy dotarł do mnie sens jego słów i to, że wcale nie chciał być złośliwy, tylko po prostu martwił się o swojego przyjaciela. Gdy miałem mu odpowiedzieć z taką samą powagą, do kuchni wpadł uśmiechnięty od ucha do ucha Chaz, z gitarą w prawej i tekstem w lewej ręce. Jej, on wygląda naprawdę dobrze kiedy się uśmiecha - myślałem, a wtedy Chaz podszedł do Brada, podał mu gitarę, powiedział cicho: ,,graj" i wtedy się zaczęło, a jedyne co mogłem robić, to próbować nie spaść z krzesła ze śmiechu, ponieważ zmysłowy głos Chaza w ogóle nie pasował do tej piosenki, a brzmiała ona tak:


A-one, a-two, a-one, two, three, four
Uh, this song's about jellyfish
And their bellyfish
Ain't no foolyfish
I don't droolyfish
Goes like this:
Jelly, jelly, jellyfish
When you squeeze me, I go squish
Peanut butter jellyfish
Put me onto your sandwich
Said jelly, jelly, jellyfish
When you squeeze me, I go squish
'Cause I'm a jellyfish
I'm a jellyfish
My friends are fish and they go to school
They think I'm crazy and they think I'm cool
'Cause I'm a jellyfish
I'm a jellyfish
Jelly, jelly, jellyfish
When you squeeze me, I go squish
'Cause I'm a jellyfish
I'm a jellyfish
Got no eyes, I got no head
I've got no house, I got no bed
'Cause I'm a jellyfish>
I'm a jellyfish


Gdy Chaz skończył a ja przestałem się zwijać ze śmiechu, spojrzałem na jego usta, będące bardzo blisko moich, mówiące delikatnie i z radością: 
- Wreszcie się roześmiałeś. - Moją pierwszą myślą było pytanie. Ciekawe jak smakują jego usta?
Zaraz, co kurwa? O czym ja właśnie pomyślałem?

Koniec (na razie)

Jak zwykle jestem mistrzem przerywania w odpowiednim momencie XD. Moja Beta mnie zabije (unika znaku drogowego wlatującego przez okno). Użyłam tu "piosenki" z płyty Linkin Park Underground pt.Pb N' Jellyfish.
.
Tak, zabiję cię, a przy okazji siebie, bo jestem zbyt leniwa i przez zbyt długo to było nieprzetłumaczone nieskończone... PS. Źle używasz skreśleń...

5 komentarzy:

  1. Witam ^^ Rzeczywiście kończysz rozdział w takich momentach...ale to sprawia że czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział by odkryć dalsze losy bohaterów ^^. Opowiadanie odkryłam dzisiaj a już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów! :D Pozdrawiam serdecznie ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie to wczoraj ^^' nawet nie zauważyłam,która godzina xD

      Usuń
    2. Bardzo się ciesze że ci się podoba, jeśli cie to interesuje 4 rozdział pojawi się już niedługo tak w okolicach 3 dni. Jest już napisany ale cytuje moja beta Nanimo musi go jeszcze przetłumaczyć - Kio

      Usuń
    3. Pojawi się dzisiaj albo jutro
      #Nanimo

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń