Budzę się wcześnie rano i spoglądam przez okno. Jestem naprawdę szczęśliwy widząc za oknem opadający powoli biały puch. Dzisiejszy dzień zapowiada się naprawdę świetnie - myślę, po czym jeszcze lekko ospały podnoszę się z łóżka. Naprawdę nie chce mi się wstawać, bo w mieszkaniu jest naprawdę chłodno, co prawda nie jest to jakoś specjalnie zaskakujące, ponieważ mimo wszystko jest zima. Gdy moje stopy dotykają podłogi czuję lekkie dreszcze przebiegające po moim ciele, nie jestem jednak pewny czy wywołuje je chłód, czy też raczej radość z powodu zbliżającej się wigilijnej kolacji razem z całym zespołem. To już drugi rok od powstania zespołu, więc można powiedzieć, że znamy się od dłuższego czasu. W zeszłym roku święta spędzaliśmy u Chaza, za to w tym roku ja podjąłem się zadania zorganizowania imprezy dla nas wszystkich. Z zeszłorocznymi świętami łączą naprawdę dobre wspomnienia, co prawda zaczęły się dosyć drętwo, a atmosfera pomiędzy mną a Chazem była naprawdę napięta. Teraz gdy już znam powody tego, że starał się ode mnie odizolować jestem naprawdę szczęśliwy że wtedy nie stchórzyłem, a zamiast tego w przypływie odwagi zapytałem dlaczego tak jest. Kto wie co by się stało gdybym wtedy się go o to nie zapytał?
(wspomnienie zeszłorocznych świąt)
Niby spędzamy święta razem, ale cokolwiek nie robię, Chaz cały czas się ode mnie odsuwa. Wtedy, gdy sięgamy po tę samą przyprawę lub napój, ucieka też wzrokiem, gdy zwracam się bezpośrednio do niego. Czy on nie widzi że sprawia mi tym ból? Chaz, nie wiem czy wiesz, ale mnie to naprawdę boli. Jestem coraz bardziej nerwowy i sięgam po kolejny już kieliszek wina. Wypijam go duszkiem i czuję jak powoli alkohol zaczyna musować lekko w mojej głowie. Bez zastanowienia wyciągam rękę po kolejny kieliszek, a palce moje i Chestera na krótko się stykają. Czuję dreszcze na karku i mam ochotę przedłużyć ten delikatny dotyk, jednak Chaz znów ucieka. Zastanawiam si,ę czemu się ode mnie tak bardzo odsunął, czyżby dowiedział się że czuję do niego coś więcej niż przyjaźń? Może to jest moje kara za zakochanie się w najlepszym przyjacielu? Ta myśl uderza we mnie jak grom z jasnego nieba i resztka mojej świątecznej radości ulatnia się jakby nigdy jej nie było. Mam dość tej niepewności, wypiję jeszcze trochę wina na odwagę, a potem zapytam się go dlaczego mnie unika. Jak to się mówi, lepiej wstydzić się przez 5 minut niż potem przez całe życie żałować, że się nie zapytało. Po wypiciu kolejnego kieliszka delikatnie się chwiejąc wstaję z kanapy na której do tą siedziałem. Widzę Chaza siedzącego samotnie w kuchni, a kątem oka zauważam resztę zespołu kompletnie już pijaną. Wiedziałem, że są pijani, bo kto normalny w naszym wieku gra w "Stary niedźwiedź mocno śpi" lub bawi się lalkami. Zaraz, skąd oni wzięli te lalki? A zresztą to nie ważne w tym momencie, jutro ich o to zapytam. Kieruję swoje kroki w stronę kuchni i Chaza. Wokalista patrzy na mnie, lecz kontakt wzrokowy zostaje szybko przez niego zerwany, a ja sam jestem tak zdenerwowany, że nie zauważam delikatnego rumieńca wkradającego się na jego przystojną twarz.
- Chaz, chciałbym z tobą pogadać - mówię, a chłopak wydaje się strasznie zestresowany
- Mikiii... O...o...czym...chcia...chciałbyś...po...porozmawiać? - pyta jąkając się ze zdenerwowania Chaz
- O tym, że od mniej więcej miesiąca ciągle mnie unikasz - spokojnie odpowiadam
- ...
- Chaz, masz mi coś do powiedzenia? - pytam, a spokój w moim głosie zaskakuje nie tylko Chaza, ale też mnie samego
- To nie moja wina, tylko twoja! - krzyczy Chester, a po jego zachowaniu widać, że jest już mocno wstawiony
- Niby dlaczego moja? - ponownie pytam
- Ponieważ jesteś dla mnie zbyt miły
- Co bycie miłym dla ciebie ma tutaj do rzeczy?
- TO że jesteś pierwszą osoba, która pomimo zaznajomienia z moją przeszłością ciągle jest dla mnie miła, i to nie z litości
- Jestem twoim przyjacielem, takie zachowanie jest normalne
- Może i masz rację, ale w tej sytuacji doprowadziło to do tego, że się w tobie zakochałem
- Chaz, co ty powiedziałeś?!
- Że się w tobie zakochałem... zaraz, ja to powiedziałem na głos?
- Tak
- Miki błagam, nie zostawiaj mnie przez to samego - mówi Chaz, a po jego głosie słychać że jest bliski załamania
- Chaz, nie zostawię cię
- Nie odrzucam cię?
- Nie Chaz, a jest tak dlatego, że też cię kocham - mówię i wkładam w to całe swoje uczucia. Po twarzy Chaza zaczynają spływać łzy. Ścieram je i wiem że nigdy go nie zostawię.
.....
Od tamtych wydarzeń minął właśnie pełny rok. Tyle właśnie czasu jestem z Chazem w związku. Nie ujawnialiśmy tego reszcie zespołu, w końcu mamy prawo do życia osobistego. Ale zamyśliłem się, to nie czas na wspominki, trzeba dokończyć przygotowania do Wigili. Szybko ubieram się i wykonuję poranną toaletę, następnie biorę się do pracy. Kończę dekorować dom i pakować prezenty dla reszty zespołu, choć ten dla Chaza jest już od dawna gotowy. Do rozpoczęcia spotkania zostały jeszcze trzy godziny, jednak sam Chester zapowiedział, że będzie tu za 30 minut. Z każdą minutą jestem coraz bardziej zmartwiony tym, czy spodoba mu się prezent, może to będzie dla niego za duże zobowiązanie... Kupowanie prezentu ukochanej osobie jest okropnie stresujące, jednak oczekiwanie na to, czy się spodoba jest jeszcze gorsze. Gdy dzwoni dzwonek jestem już na skraju wyczerpania nerwowego, mimo wszystko jednak podchodzę do drzwi i otwieram je. Wszystkie moje zmartwienia natychmiast ulatują, gdy widzę uśmiechniętego Chaza stojącego na progu drzwi z prezentem pod pachą i mikołajową czapką na głowie. Przytulam go i delikatnie całuję w usta, dopiero po tych czynnościach wpuszczam go do domu. Chaz siada na kanapie w salonie, a ja sam robię nam obu gorącą herbatę. Idąc do salonu sprawdzam czy małe pudełeczko wciąż znajduje się bezpiecznie w mojej kieszeni. Podaje Chazowi jego herbatę
- Chaz, pamiętasz pewnie, że dokładnie rok temu zrozumieliśmy nawzajem swoje uczucia... - mówię cicho czując się potwornie zażenowany i zestresowany - Dlatego postanowiłem dać ci pewien prezent jak dowód na trwałość naszych więzi - kurde, wyszło masakrycznie poetycko, teraz pewnie uzna mnie za jakiegoś dziwaka i zwieje przy pierwszej lepszej okazji... nie mogę się jednak wycofać i wyciągam pudełeczko z dwoma pierścionkami, jeden zakładam na swój palec a drugi wyciągam w stronę Chaza. On bierze go i tak samo jak ja zakłada go uśmiechając się przy tym rozczulająco.
- Miki, jestem teraz naprawdę szczęśliwy... - mówi Chaz, a ja jestem pewny że nie kłamie
- Teraz ja podaruję ci swój - mówiąc to Chaz podaje mi pakunek, który przyniósł ze sobą. Odbieram go z jego rąk, a następnie delikatnie rozszarpuję papier. To co znalazłem sprawiło że po raz kolejny uznałem że mam najwspanialszego chłopaka na świecie. Moim prezentem była dosyć sporych rozmiarów ramka wypełniona naszymi wspólnymi zdjęciami z najwspanialszych momentów minionego roku. A z tyłu każdego zdjęcia był inny powód miłości Chaza do mnie
- Chaz ja...ja...nie wiem ....co powiedzieć
- Nie musisz nic mówić, jednak jest coś jeszcze
- Co?
- Napisałem piosenkę, aby pokazać ci jak dużo mi dałeś,
pokazać ci, że mnie uratowałeś. Miki, dzięki tobie nie jestem już sam. Czy chcesz
posłuchać?
- Będę naprawdę szczęśliwy mogąc ją usłyszeć...
I break down, fear is sinking in
The cold comes, racing through my skinSearching for a way to
get to youThrough the storm you
Go, giving up your home
Go, leaving all you've known
You are not alone
With arms up, stretched into the skyWith eyes like echoes in the nightHiding from the hell that you've been throughSilent one you
Go, giving up your home
Go, leaving all you've known
You go, giving up your
home
Go, leaving all you've known
You are not alone
You go, giving up your home
Go, leaving all you've known
You
Go, giving up your home
Go, giving up your home
Go, you are not unknown
You are not alone
You are not unknown
You are not alone
Piosenka Chaza jest piękna, a głos pełny miłości i
zarazem smutny, gdy wspomina o przeszłości.
- Chaz, ty również wiele dla mnie znaczysz.
Pamiętaj, cokolwiek by się nie działo, możesz na mnie liczyć, jesteś moją miłością
i moim przyjacielem - mówię i sekundę później czuję ciepłe ręce
Chaza oplatające mnie w tali, sam opieram głowę na jego ramieniu.
Leżymy w tej pozycji przez następne sekundy, minuty, godziny lecz nagle budzi
nas z letargu dźwięk domofonu. Właśnie przybyła świętować cała reszta zespołu,
podrywam się z kanapy, poprawiam włosy i idę otworzyć drzwi, a Chaz w tym
czasie chowa ramkę w moim pokoju, gdzie podczas imprez jest całkowity zakaz
wstępu. Chłopaki hałasując wpadają do domu i od razu zaczynają
imprezę, rozkładają alkohol, włączają muzykę i wsypują do misek przekąski. Ja
jednak widzę tylko zarumienioną twarz Chaza oraz jego czekoladowe oczy
wpatrzone prosto we mnie i wiem jedno, po wyjściu chłopaków jeszcze długo nikt
nie pójdzie w tym domu spać.
THE END
Jest to świąteczny One-Shot z Bennody, mam szczerą nadzieję
że się wam spodoba. Jest to taki rodzaj życzeń ode mnie bo osobiście w ogóle
nie umiem ich składać dlatego też wrzucę wam tu naprawdę świetną świąteczną
piosenkę która będzie że tak powiem moimi życzeniami świątecznymi dla was ~Kio https://www.youtube.com/watch?v=rSi1OEkYe4o
Wstawiam to 25 grudnia, wiem, spóźniłam się, ale macie życzenia:
Z okazji Świąt
Wszyscy
Zdechnijcie na ebolę
#Nanimo
Bardzo mi się podobało. Nie był betowany, ale nie zauważyłabym gdybyś nie napisała haha. Dla ciebie również najlepsze życzenia ��
OdpowiedzUsuńŁoooo, nie dość, że ktoś komentuje, to jeszcze ma tak samo na nazwisko, jak ja? (też jestę Majewskię)Coincidence? I think, fuck it
Usuń#Nanimo
Ktoś to komentuje. Szczęście życiowe level Max ~Kio
OdpowiedzUsuńDruga Nanimo. Teraz mam dylemat czy się cieszyć czy wiać jak najdalej~ Kio
OdpowiedzUsuńTeż cię kocham skarbie :* #Nanimo
UsuńxDDDDD