piątek, 25 grudnia 2015

One Piece: Zoro x Luffy (one-shot)

Przepraszam za długą nieobecność i brak postów. Co do tego one-shota, to ostatnio zainteresowałam się One Piece'm. Ten One-Shot nie jest w 100% zgodny z fabułą. Za błędy z góry przepraszam. Najgorsze jednak, że charaktery postaci w ogóle nie są do siebie podobne T-T ~Kio
Zgwałciłaś ich, nie przejmuj się, ja pewnie też zgwałciłam Mikayuu #Nanimo

Zoro x Luffy

(perspektywa Zoro)

Jesteśmy w jakimś mieście na pustyni, pilnujemy jakiejś księżniczki, a żeby tego było mało ten idiota... nasz kapitan... Luffy... zgubił się. Normalnie pewnie miałbym to gdzieś, jednak teraz jestem naprawdę zmartwiony, bo jakiś gość szuka Luffiego. Nie jest on jednak normalny, bo na jego plecach zauważyłem tatuaż charakterystyczny dla piratów Białobrodego, a wszyscy z jego załogi są naprawdę silni. Jednak najbardziej martwiło mnie nie sama jego obecność, a właśnie to że szuka mojego kapitana. No bo niby czemu miałby to robić? Wiem, że Luffy jest silny ale na pewno nie aż tak, żeby zainteresować Białobrodego, czyżby Luffy mi czegoś nie mówił? Kurde, cała ta sytuacja strasznie mnie irytuje, gdzie ten cholerny Luffy? Mam dość czekania, idę go szukać.

....

Ukrywam się z załogą oraz tą całą księżniczką Vivi i  przy okazji zastanawiam się, co za debil sprowokował Marynarkę. Tak, myślę sobie, ten ktoś musiał być naprawdę głupi. No bo kto normalny nokautuje szefa Marynarki, a potem jak gdyby nigdy nic wraca do jedzenia... Zaraz zaraz, kogoś mi to przypomina... myślę i w tym momencie widzę Luffy'ego biegnącego prosto do nas, a zaraz za nim około 100 osób należących do Marynarki. No tak... mogłem się tego spodziewać po tym debilu. Kurde, Luffy jest coraz bliżej razem z Marynarką i tym dziwnym gościem z dymu, trzeba wiać, stwierdzam i ruszam za resztą załogi, która była już kilka metrów przede mną. Nasz kapitan już nas dogonił, jednak teraz zaczynam się bać, że nie uda nam się uciec. I w momencie, gdy ta myśl przebiegła przez moją głowę, z nieba spadł chłopak z załogi Białobrodego wołając
- Uciekaj Luffy, ja się nimi zajmę a później was dogonię - 
- Będę na ciebie czekać na statku Ace - odpowiada mu Luffy a ja biegnąc zastanawiam się nad dwoma pytaniami. Oni się znają? Dlaczego ten cały Ace broni Luffy'ego? Kurde, te pytania naprawdę mnie irytują. Zajęły mnie one tak bardzo, że nawet nie zauważyłem, kiedy wbiegliśmy na pokład statku i wypłynęliśmy z portu. Chwilę zbierałem oddech po biegu i już miałem pytać Luffy'ego, kim jest Ace, gdy na twarz mojego kapitana wypłynął uśmiech. Niby nie było w tym nic zaskakującego, w końcu akurat on często się uśmiecha, jednak ten uśmiech był inny... pełny uczuć... pełny miłości i zaufania. Podążyłem swoim wzrokiem za spojrzeniem Luffiego i kogo ujrzałem? Oczywiście tego całego Ace'a, który podpływał łódką do naszego statku. Po chwili widzę, jak wspina się na pokład i gdy tylko jego stopy dotykają podłogi Luffy rzuca mu się na szyję i mocno przytula, a ten drugi po chwili odwzajemnia uścisk. Cała załoga jest zaszokowana, jednak ja najbardziej, zwykle Luffy był tak wylewny tylko w stosunku do mnie. Kurde, co się dzieje to uczucie naprawdę boli, jednak co to za uczucie? Dopiero teraz dociera do mnie że odkąd jestem w załodze tego mięsożercy mam wiele nowy uczuć na głowie. Zagłębiam się w swoich myślach coraz bardziej, gdy nagle przerywa mi głos Luffy'ego:
- Ludzie słuchajcie, dzisiaj imprezujemy, trzeba jakoś uczcić obecność Ace'a
- Oi Luffy nie trzeba, wiesz że i tak zaraz muszę iść - odpowiada mu chłopak imieniem Ace, delikatnie mierzwiąc mu włosy, a ja znowu czuję to palące uczucie wewnątrz mnie, lecz teraz doszła do tego jeszcze chęć pocięcia Ace'a na kawałki.
- Ale Aceeeeee, ja cię tak bardzo proszę - mówi Luffy, pokazując Ace'owi uroczą minę
- Luffy, dobrze wiesz dlaczego tu jestem i nie przekupisz mnie żadnym jedzeniem, TO jest ważniejsze - odpowiada mu Ace i przy okazji zaczyna go ciągnąć w stronę wnętrza pokładu. Załoga jednak już nie zwraca na nich uwagi będąc zbyt zajęta piciem. Boże, co za idioci, stwierdzam i udaję się za kapitanem starając się podsłuchać jego rozmowę z Ace'm. Gdy docieram pod drzwi kajuty Luffiego słyszę ich przyciszone głosy, a im dłużej słucham tym bardziej chce mi się płakać lub ewentualnie coś rozwalić, bo w końcu faceci nie płaczą:
- Luffy ja cię kocham, dobrze o tym wiesz
- Ja też cię kocham Ace, ale nie zgadzam się na to co mówisz
- Czemu Luffy, Białobrody z chęcią przyjął by cię do załogi i mógłbyś być wtedy z dala od tego szermierza od siedmiu boleści
- Chciałbym się od niego odizolować, lecz to nie jest dobry powód, by opuścić pozostałych członków załogi
- Zrozum mnie Luffy, ja się tylko o ciebie martwię
- Wiem Ace, i rozumiem jednak mimo TEGO uczucia nie mogę porzucić moich przyjaciół i ich marzeń
- Luffy, zapytam cię o jeszcze 2 rzeczy. Po pierwsze: Czy jesteś pewny że poradzisz sobie z TYM uczuciem? A po drugie: Czy nie lepiej byłoby o tym porozmawiać z tym szermierzem?
- Tak. jestem pewny. że poradzę sobie z tym uczuciem, a co do drugiego pytania. może i lepiej byłoby z nim porozmawiać, jednak jeśli nie zrozumie to opuści załogę. A dobrze wiesz. że akurat do tego nie mogę dopuścić

Nie chcę tego dłużej słuchać, nie dość, że Luffy jest zakochany w tym człowieku to jeszcze zdaje się że mnie nienawidzi i chce być jak najdalej ode mnie. To mnie dobija i dopiero teraz dociera do mnie to jak bardzo kocham mojego kapitana, czuję jak łzy skapują po moich policzkach. Wiem że to nie męskie jednak nie mogę ich powstrzymać. Moja skorupa człowieka bez uczuć opada i właśnie w tym momencie otwierają się drzwi, a oczy moje i Luffiego spotykają się. W tym momencie jestem po prostu przerażony jednak słyszę głos mojego kapitana gdy karze Ace'owi odejść a ten bez zbędnego gadania odchodzi mówiąc że spotkają się jeszcze.

 Gdy pierwszy szok mija zaczynam czuć oplatające mnie w pasie ramiona Luffiego.
- Zoro, dlaczego płaczesz? - pyta zatroskany
- Nie płacze, niby dlaczego tak uważasz? - odpowiadam mu, jednak mój głos drży
- Bo widzę - mówi cicho, a potem wpatruje się we mnie czekając na moją odpowiedź. Po jego wyrazie twarzy wiem, że nie odpuści.
- Zrozumiałem że cię kocham, jednak jest już za późno, bo w końcu ty kochasz Ace'a, a mnie masz dość - mówię i widzę, jak oczy Luffiego powoli rozszerzają się coraz bardziej.
- Głupi Zoro. Nie powinieneś wyciągać pochopnych wniosków. Ja też cię kocham, a daleko od ciebie chciałem być dlatego, by pewnego dnia po prostu się na ciebie nie rzucić - słyszę wypowiedziane przez Luffy'ego słowa, a moje serce zaczyna bić szaleńczym tempem. Czuję się naprawdę szczęśliwy, dopóki nie uderza we mnie pewna myśl, którą natychmiast wypowiadam na głos nie zważając na konsekwencje 
- Czemu więc mówiłeś że kochasz Ace'a?
- Nie słyszałeś pewnie całej rozmowy, kocham Ace'a bo jest moim bratem - mówi Luffy delikatnie całując mnie w usta. A ja nie jestem w stanie już dłużej logicznie myśleć. Wiem jednak, że następne dni na tym statku będą naprawdę piękne.

....

Od dnia, gdy spotkaliśmy brata Luffiego minęło już kilka miesięcy a ja ciągle nie mogę zrozumieć, jak doszło do tego że pokochałem tego głupka. Jedno wiem jednak na pewno, zakochanie się w Luffy'm było jedną z najlepszych rzeczy jakie zrobiłem w moim życiu. Myślałbym pewnie nad tym dłużej, jednak moje rozmyślania przerywa mój ukochany wskakując mi na plecy i żartobliwie liżąc mnie po szyi. Odwracam lekko głowę w tył i całuję go w czoło, dopiero po chwili uświadamiając sobie swój błąd. Właśnie staliśmy na środku statku, a wokół nas kręciła się cała załoga na którą nie zwróciłem wcześniej uwagi: Sanji patrzył na nas wielkimi gałami a taca z jedzeniem dla dziewczyn leżała na podłodze, Usopp rozdziawił szczęka tak że zastanawiałem się czy zaraz mu nie odpadnie, Chopper nie rozumiał o co chodzi, Nami ciekła z nosa krew a Robin nie wyglądała na jakoś specjalnie zaskoczoną.
- Upsssss, chyba się wydało... - słyszę cichy szept Luffiego
- Cooooooooooooooo? - krzyczy reszta załogi, z wyjątkiem Robin

Sam Luffy złazi szybko z moich pleców i ucieka mnie zostawiając na pastwę żądnej wyjaśnień załogi. No tak, a czego innego mogłem się spodziewać po związku z takim lekkoduchem jak Luffy, przecież on nawet się tym nie zmartwił. Mimo to wciąż jednak niczego nie żałuję.


The End

Przepraszam wszystkich którzy spodziewali się czegoś sensownego jednak gdy to pisałam byłam naprawdę zmęczona. Mam nadzieję że było zabawne :-) ~ Kio
Wyobraź sobie Ace'a yaoistkę xD (hasztag myśli po wdychaniu kleju, dosłownie, co ja robię z tym origami?...) #Nanimo


  

3 komentarze:

  1. GOMU GOMU NO BETAAAAAAAA
    Naprawdę muszę to zbetować... I wstawić tego Johnlocka który zalega od 2 miesięcy... i napisać to cholerne Mikayuu... (zgwałciłam ich charaktery...)
    Czemu Ace jest taki zajebisty i taki martwy?
    #Nanimo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie wiem, co shipować z One Piece... póki co shipuję wszystko i mam wszystko w dupie :) xDDD
      #Jak_Wyżej_Nanimo xDDDDDDD

      Usuń
  2. 31 year old Community Outreach Specialist Janaye Gaylord, hailing from Frontier enjoys watching movies like My Father the Hero and scrapbook. Took a trip to Historic City of Ayutthaya and drives a 3500 Club Coupe. Idz do tej stronie

    OdpowiedzUsuń