Jest to nowe opowiadanie na naszym cudnym Oku. Soulmate AU. Rozdział 1 jest krótki, jednak drugi jest już w stanie tworzenia i wrzucę go jak najszybciej się da. Teraz pewnie jest w stanie podchodzącym pod drabble, jednak nie mogłam umieścić 1 rozdziału razem z 2, choćby ze względu na to że akcja drugiego ma miejsce kilka miesięcy po akcji pierwszego. Opowiadanie to będzie zawierać dwa główne paringi Acelu i Lawlu, prawdopodobnie przewinie się jeszcze coś w międzyczasie. Mam nadzieje że się spodoba i zapraszam do czytania - Kio.
Prolog/Wprowadzenie
W świecie, gdzie wszyscy rodzą się z tatuażem idealnie pasującym do tatuażu swojej drugiej połówki każdy wie, że jest ktoś mu przeznaczony. Czasami dwie osoby szukają się przez lata, czasami zajmuje im to kilka dni. Niektórzy nawet nie szukają, spotykają się zupełnie przypadkowo. Co jednak stanie się, gdy ktoś urodzi się z tatuażem pasującym do dwóch osób? Tak właśnie rozpoczyna się historia młodego chłopaka o imieniu Monkey D. Luffy pragnącego zostać Królem Piratów.
Rozdział 1
Wiceadmirał Garp przesiadywał właśnie spokojnie w swoim domu i rozmyślał, przyglądając się swojemu wnukowi. Mimo, że wydawał się być spokojny w rzeczywistości był cholernie zdenerwowany, przed chwilą otrzymał telefon od Dadan, opiekunki syna najgorszego z piratów. Jej podopieczny Ace zachowywał się z dnia na dzień coraz gorzej, czasami wybiegał z domu i wracał późno w nocy cały we krwi, jednak nigdy nie była ona jego. Największy jednak problem to nie owe zniknięcia, ale sam chłopak. Myślał on, że jest nic nie warty i nikt nie przejmie się jego śmiercią, był w końcu dzieckiem znienawidzonego przez wszystkich człowieka, większość dzieciństwa spędził wzgardzony przez otoczenie. A Garp dopiero teraz zdał sobie sprawę, że mówienie mu o jego ojcu to zdecydowanie nie najlepsza rzecz, na jaką wpadł. I gdy tak rozmyślał w głowie uroiła mu się wspaniała myśl. Jego wnuk Luffy to wesoły, kochający chłopiec... Był on młodszy od Ace'a o 3 lata, jednak Garp wiedział, że się dogadają, na tym świecie nie żyła ani jedna osoba, która lepiej potrafiłaby się dogadywać z ludźmi niż jego siedmioletni wnuk. Luffy na pewno mógłby dogadać się z Ace'm, zmienić jego nastawienie do świata i wydobyć z niego opiekuńczość, taki właśnie był. Dodatkowo oddając Luffy'ego Dadan wiedział, że dzięki pomocy Ace'a stanie się silniejszy. Tak właśnie Garp podął decyzję na temat przyszłości jego wnuka i syna jego największego wroga, nie wiedział, jak bardzo w ten sposób ją zmienia.
***
–
Dziadku, naprawdę poznam dziś braciszka? – zapytał podekscytowany Luffy. Był
dzisiaj naprawdę wesoły, w końcu po raz pierwszy miał spotkać kogoś o podobnym
wieku. Luffy szedł za dziadkiem, ściskając w swoich małych, dziecięcych jeszcze
rączkach słomiany kapelusz, który podarował mu Shanks, a gdy tylko zza zakrętu
wyłoniła się górska chatka, chłopak od razu rzucił się do biegu, chciał
przecież jak najszybciej spotkać swojego starszego braciszka. Nie zwrócił on
jednak uwagi na odpowiedź swojego dziadka
– Tak
Luffy, ale… cóż, Ace jest ,,trochę” specyficzny
Luffy
biegł w stronę niedużego drzewa, na którym zauważył siedzącego trochę starszego
od niego bruneta, uśmiechnął się do niego pogodnie i powiedział:
– Cześć,
jestem Luffy i od dzisiaj jestem twoim młodszym braciszkiem – piegowaty chłopak
spojrzał na niego, prychnął złośliwie, po czym zeskoczył z drzewa, uderzył go i
najzwyczajniej w świecie uciekł. Luffy nie widział go już do wieczora.
Podczas
gdy Luffy poszedł porozmawiać z Ace’m, jego dziadek udał się do domu swojej
znajomej Dadan. Była ona górską bandytką, ale także osobą opiekująca się Ace’m.
Garp chciał poprosić Dadan, by
zaopiekowała się Luffym. Liczył na to, że Ace uczyni go silniejszym, a Luffy
dzięki swojemu dobremu sercu uświadomi chłopcu, że ten nie jest sam, że to
nieprawda, że nie wszyscy go nienawidzą. Jednak na jego nieszczęście sama Dadan
nie miała ochoty opiekować się ,,kolejnym rozwrzeszczanym dzieciakiem” i musiał
skorzystać z tajnych metod perswazji znanych tylko jemu (wcale nie polegały one
na straszeniu swoim tytułem wiceadmirała Marynarki i faktu, iż ta organizacja raczej
nie lubi przestępców...). I tak właśnie w ten sposób Luffy dołączył do ,,rodziny”
Dadan, Ace’a i innych górskich bandytów. Garp pożegnał się z wnukiem i zwiał z
domu znajomej jak najszybciej, martwiąc się, że ona lub gumiak zmienią zdanie.
Tego
wieczora Luffy przeżywał prawdziwe katusze (a przynajmniej według niego). Było
tak dlatego, że w domu Dadan nie było czegoś takiego jak porcja dla każdego.
Gdy tylko jedzenie było gotowe wszyscy rzucali się na nie, a dla małego chłopca
nic nie starczyło, więc poprosił Ace’a aby ten oddał mu kawałek swojej zdobyczy,
ten jednak tylko uśmiechnął się i odszedł jak najdalej od niego. W oczach
Luffy’ego zebrały się łzy. Było mu przykro z powodu tego, że nic nie zje, ale
jeszcze gorzej czuł się z faktem, że jego ,,braciszek” go nienawidzi. Wtedy
właśnie podeszła do niego Dadan.
– Nie
przejmuj się nim, on jest taki zawsze – powiedziała i dała mu mały kawałek
swojego mięsa. Zadowolony Luffy zjadł go i chwilę później wciąż z łzami w
oczach zasnął. Nie wiedział, że od jakiegoś czasu wpatrują się w niego z
nienawiścią oczy Ace’a.
***
Gdy tylko ten szczyl, jak nazywał go w myślach Ace, zasnął, chłopak poszedł się kąpać. Będąc w wodzie zaczął zastanawiać się, za co został tak ukarany. Przecież ta mała beksa będzie za nim ciągle łazić i mu przeszkadzać. Jak on miał niby ,,zarabiać" na swoją piracką wyprawę z jakimś durnym dzieciakiem na głowie. Młody był dodatkowo wnukiem tego starego dziada Garpa, który ciągle był przekonany o tym, że Ace dołączy do Marynarki. Pewnie jego wnuczek jest taki sam, kochający sprawiedliwość i nienawidzący piratów, pewnie gdyby wiedział, kim jestem nawet by do mnie nie podszedł... a tym bardziej nie uśmiechnął... nie mówiąc już o propozycji zostania braćmi, pomyślał. Spoliczkował się mentalnie, miał przecież nie myśleć o swoim ojcu, jest przecież twardy, nie obchodzi go opinia ludzi o nim. Miał ważniejsze sprawy na głowie, a konkretnie to, jak przekonać tego smarka o zaprzestaniu prób dogadania się z nim. Ace myślał nad tym dosyć długo, szczególnie jak na dzieciaka, aż w końcu doszedł do wniosku, że najlepszym sposobem będzie to, by nadal traktować go ostro i unikać uciekając do lasu, tam zawsze może mu utrudniać gonienie go, przecież Luffy był młodszy od niego. Dlatego właśnie Ace był przekonany, że chłopak po najwyżej kilku dniach odpuści, znienawidzi ,,swojego brata" i pewnie jeszcze poskarży się Dadan na temat tego, jaki jest okrutny. Cóż nie będzie pierwszym, który to zrobi. Tak właśnie myśląc Ace udał się do łózka. Zasnął. Nie zdawał sobie sprawy na temat tego, jak bardzo się myli w stosunku do młodego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz