sobota, 10 października 2015

I'm not alone - rozdział 4

Cześć, tu Kio, zapraszam na już 4 rozdział mojej Bennody

https://www.youtube.com/watch?v=0xyxtzD54rM Link do piosenki Linkin Park "Given up"

Ciekawe jak smakują jego usta?
Zaraz, co kurwa? O czym ja właśnie pomyślałem?

Mike


Co to kurwa było. A z resztą nie ważne, liczy się to że już przeszło. Skupiłem swój wzrok na... Zaraz jak on miał na imię...? A, tak, już pamiętam, nazywał się Brad. Wracając do początku, skupiłem wzrok na Bradzie. Dlaczego to zrobiłem? Otóż dlatego, że przez cały czas gdy Chaz "śpiewał", on się na mnie perfidnie gapił, i to takim wzrokiem jakby miał mnie zamordować a ja dotąd nie rozumiem w 100% dlaczego. Był też drugi równie ważny powód, a brzmiał on tak: po mimo tego, iż piosenka była idiotyczna i prosta do zagrania, można było wyczuć talent aż promieniujący od gitarzysty, a że miałem własny zespół jak wspominałem już wcześniej i brakowało nam wokalisty i gitarzysty postanowiłem zadać tej dwójce pytanie czy nie chcieliby dołączyć do naszego zespołu. Tak, mówiłem o dwójce, ponieważ Chaza też brałem pod uwagę i nie chodziło tu o to, że mi pomógł i przeceniam jego umiejętności - było zupełnie inaczej. Jeśli chodzi o muzykę, była ona moją pasją i zawsze myślałem trzeźwo, nie ważne co się działo, jeśli o nią chodziło. Ach, wspomniałem też wcześniej o "naszym" zespole. Miałem tu na myśli pozostałych członków zespołu a byli nimi Rob Bourdon, nasz perkusista, naprawdę fajny gość, dodatkowo jest mega przyjazny i tolerancyjny, chyba że spróbujesz obrazić któregoś z jego przyjaciół, wtedy nie ma przebacz. Drugą osobą jest Dave Farrell, nasz basista o pieszczotliwym przezwisku Phoenix. Jest miłym gościem ale czasami miewa dziwne odpały, znaczy dziwniejsze od tych które zwykle mamy, np. wtedy gdy przedstawiałem chłopakom moją "kochaną" dziewczynę najpierw wydarł się coś typu - ,,nie, nie Mike, tak być nie może, miało być fajnie i miało być yaoi" - po czym zamknął się na chwile i zaczął mruczeć pod nosem coś z czego udało mi się wyłapać słowa takie jak ,,....yaoi... slash.... głupi Mike.... chyba wrócę do Shizayi..". Nigdy nawet nie próbowałem tego ogarnąć, ale nie ważne. Jest jeszcze trzeci członek, nazywa się Joseph Hahn i jest kompletnie wyalienowanym ze społeczeństwa Koreańczykiem. Jest DJem naszej grupy wsparcia dla "niedowartościowanych szukających przyjaciół idiotów" wg kochanego Phoenxa. No nie ważne, koniec przemyśleń. Czas się zapytać.

- Chłopaki, mam dla was propozycję. Chcielibyście może dołączyć do mojego zespołu? Aktualnie potrzebujemy wokalisty i gitarzysty, a wy nadajecie się idealnie. - Mówię z uśmiechem
- ...... - No świetnie, moją odpowiedzią są kropki zniszczenia/milczenia, w zależności od tego jak sytuacja się dalej potoczy
- Jasne, ja się zgadzam. - Odpowiada Brad, po czym oboje patrzymy wyczekująco na Chaza
- Co się na mnie patrzycie, już mówiłem, że nie nadaje się na wokalistę. - Odpowiada. A ja właśnie odczuwam cienką nić porozumienia między mną a Bradem, bo obaj w tym momencie patrzymy na Chaza jak na upośledzonego idiotę nie rozumiejącego co do niego mówimy, normalnie jakbyśmy mówili do niego po polsku, a w końcu żyjemy w Ameryce.
- Jak ty nie nadajesz się na wokalistę, to ja jestem jakaś cholerna Conchita Salami i tyle w temacie. Chaz, masz zajebisty głos i ani mi się waż zaprzeczać. Brad się zgodził dołączyć do zespołu, a ciebie zmuszę ja, choćbym miał to zrobić siłą. - Wypaliłem jednym tchem, a Brad skinięciem głowy przyznał mi rację. Popatrzyłem na Chaza, który wyglądał jakby nadal miał zamiar się kłócić i powiedziałem pierwsze, co przyszło mi do głowy:
- Słuchaj Chaz, widzę, że się ze mną nie zgadzasz, więc tak: Mam pomysł. Napiszemy we dwóch piosenkę, po czym zaśpiewamy ją członkom mojego zespołu, który swoją drogą nazywa się Xero, a jak wszyscy pozostali członkowie ją zaakceptują razem z twoim wokalem to bez żadnego marudzenia i kombinowania masz dołączyć do zespołu
- Chaz, on ma rację, nie ma po co się kłócić. Ja wrócę już do domu. Do zobaczenia jutro - powiedział Brad i wyszedł z domu Chaza, a on sam spojrzał na mnie i mocno zawiedzionym, czy też obrażonym głosem (niepotrzebne skreślić) powiedział:
- No dobra, skoro moja osobista opiekunka tak mówi, to chyba musimy się za to zabrać.

Chaz

- Chodź Mike zaprowadzę cię do mojego ,,studia". Mam już gitarę i kartki, także mamy pole do popisu. - Mówię żartobliwie po czym dodaję: - ale tym razem chcę zaśpiewać coś ostrego. - To mówię już całkiem poważnie. Mam już powyżej uszu wszystkie smęty lub miłosne popy
- No to do roboty. - Mówi Mike wstaje i uśmiecha się do mnie. Boże, jaki on ma piękny uśmiech - myślę, po czym zaraz uderzam się mentalnie w małego palca u nogi.  Wiem już od dawna, że jestem gejem, ale to nie znaczy, że muszę się rzucać na każdego poznanego chłopaka. No bo co, mało mi wrażeń po moim ostatnim związku? - dopowiadam i momentalnie tracę resztki dobrego humoru. To nie są dobre wspomnienia. Idziemy z Mikiem na ciasne poddasze i siadamy przy stole. On bierze kartkę i zaczyna coś na niej pisać, a ja mu się przyglądam. Widzę jego odsłonięty karki i linię szczęki, ogólnie cały jego profil, chłopak jest naprawdę przystojny. Nie wiem ile czasu spędzam wpatrując się w Mika, ale w pewnym momencie on obrócił się, podał mi kartkę z napisanym tekstem i zajął się tworzeniem nut, a mi powiedział bym poprawił lub dopisał co mi wpadnie do głowy, bo jemu czegoś w nim brakuje. Byłem przekonany, że będzie to ciężkie zadanie, ale takie nie było. Tekst do mnie przemawiał, i to tak cholernie bardzo, że aż się przeraziłem.

Wake in a sweat again
Another day’s been laid to waste
In my disgrace
Stuck in my mined head again
Feels like I’ll never put leave this away place
There’s no mercy escape

To było niesamowite, a zarazem okrutne. To tak, jakby opisywało mnie, bo od mojej orientacji i mojej przeszłości nie mam szans uciec, ale brakuje tu jednej rzeczy - konkretnie tego co dobija mnie najbardziej. Dopisuję do tekstu słowa które idealnie tam pasują:

I’m my own worst enemy

Tak, jestem swoim największym wrogiem, tym co robię, co czuję dobijam sam siebie. Ach, te oczy Mike'a skupione na mnie... Nie, nie na tym powinienem się teraz koncentrować. Odwracam wzrok i patrzę na tekst, próbuję się na nim skupić. Nie jest to aż takie trudne, bo talent Mike'a jest niesamowity.

I’ve given up
I’m sick of feeling
Is there nothing you can say?
Take this all away
I’m suffocating
Tell me what the fuck is wrong with me

Tak Mike zabierz, zabierz ode mnie to wszystko. Nie chcę znów kochać, nie chce znów czuć, to nigdy nie jest dobre, to okrutne gdy kochasz i tracisz. Wiem jedno - nic nie jest w porządku. Mike, co jest ze mną nie tak?

I don’t know what to take

Thought I was focused but I’m scared
I’m not prepared

Zupełnie nie jestem przygotowany na tą falę uczuć zalewającą mnie z góry na dół. Nie, znowu, odejdź odejdź odemnie! Jake, nie chce cię pamiętać, nie chce znowu cierpieć...

I hyperventilate
Looking for help somehow somewhere

Czuje się słabo, tracę oddech, nienawidzę tego uczucia straty. Z moich oczu spływają łzy. Wiem, że potrzebuję pomocy. Szukam jej już tak długo, kogoś, kto mnie zrozumie. Kogoś kto mnie pokocha, czy ktoś taki istnieje? Jak myślisz Jake?

And no one cares
I’m my own worst enemy

Zostawiłeś mnie. Nie potrzebujesz mnie. Czemu mnie zostawiłeś Jake? Czy byłem zbyt słaby? Zbyt naiwny? To okrutne, gdybym odszedł, nikt by nie żałował, nie tak, jak tego chcę. Przejął by się tylko Brad. Nie zrobie mu tego, zabiłyby go wyrzuty sumienia.

I’ve given up
I’m sick of feeling
Is there nothing you can say?
Take this all away
I’m suffocating
Tell me what the fuck is wrong with me

Poddaję się, moje odczucia są chore. Muszę cię zostawić, skupić się na życiu, muszę się od tego oderwać, a idealnym sposobem jest muzyka. Ona mnie uspokaja. Uda mi się, dołączę do tego cholernego zespołu. Pytanie, jak wytrzymam w obecności Mika... Mike, zabierz ode mnie to uczucie, zabierz go ode mnie, nie dam sobie z nim rady. Patrzę na zbliżającego się Mike'a. Chłopak się martwi, przytula mnie, a ja tylko nucę w głowie dalszą część:

God!

Put me out of my misery

Put me out of my misery
Put me out of my…
Put me out of my fucking misery!

I’ve given up

I’m sick of feeling
Is there nothing you can say?
Take this all away
I’m suffocating
Tell me what the fuck is wrong with me

Mike

Patrzę na Chaza... On płacze... Czemu on płacze, co ja zrobiłem? Chaz, przestań - myślę i się do niego zbliżam, a on patrzy na mnie, podchodzę do niego i go przytulam, w spazmach, pomiędzy szlochami słyszę tylko ,,Jake... Czemu... Mike, pomóż mi... Proszę, nie dam rady... To za dużo..." Siedzę jeszcze chwilę z chłopakiem, po czym zauważam, że zasnął. Sam też jestem zmęczony, bo Chaz mnie zaskoczył. Również zasypiam, a w głowie mam tylko jedno pytanie: kim jest Jake i co zrobił Chazowi?

The End

No właśnie kim jest Jake i co takiego się stało dlaczego Chaz cierpi? No cóż, ja wiem, wy nie, moja beta także nie choć pewnie się dowie. Myślę, że większość informacji na ten temat pojawi się w 5 rozdziale razem z przsłuchaniem do zespołu i Phoenixsem ,,Yaoistką" na żywo. Jeśli chcecie, by rozdziały pojawiały się częściej, musicie poprosić moją betę. Naprawdę nie chcielibyście tego czytać zanim ona by nie poprawiła, a tak PS. Podajcie jakieś ulubione anime lub serial, bo skoro Phoenix jest yaoistką, to zna ten termin i musi być w jakimś fandomie, także ten no, wstawię w kolejnym rozdziale jakieś nawiązania do  niego. A moja Beta mnie zabije, bo nie miałam dostępu do autokorekty, więc czeka ją naprawdę wiele pracy, także ja idę się schować przed płatnym mordercą, latającymi automatami i wysoko-funkcyjnym socjopatą którym jest moja Beta (tak za dużo Sherlocka, a nie, jednak nie, fandomu i seriali na BBC nigdy za dużo)- Kio
.
No więc ja czekam na nawiązania do kultu płaszczy SuperWhoLock. Nie jestem pewna, jak ty to wstawisz, ja to kurwa chcę...
I ja nie jestem socjopatką, wypraszam to sobie, ja mam po prostu pewien typ zaburzeń osobowości, niedojebanie mózgowe (serio), popierdolony charakter i bardzo duży poziom endorfiny we krwi (tak, to ma bardzo podobny skład do morfiny...)- Nanimo

4 komentarze:

  1. Hej ^^ Co ja mogę powiedzieć...?
    Zrobiło mi się smutno gdy Chaz czytał tekst i zaczął płakać...i to zmartwienie Mika...urocze :3
    czekam na kolejny rozdział ^^ pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się ciesze że ci się podoba. ( I ktoś wreszcie pisze komentarze jest to poczucie że ktoś czyta nasze wypociny XD ). A jeśli nie masz nic przeciwko chcaiłabym zadać ci pytanie - znasz w ogóle Linkin Park czy raczej nie, to niejest jakieś specjalne pytanie po prostu jestem ciekawa. A tak czy siak jestem przeszczęśliwa że ktoś poza mną i Betą to czyta. - Kio

      Usuń
  2. KURPEN MACHEN, PLS, DAJ MI WINCYJ
    TOŻ TO ZACZEPISTE JEST

    OdpowiedzUsuń